Na początku było słowo ,,,, Do tego wersetu Biblijnego przyzwyczaili się już wszyscy.Traktując Boga osobowego jako stwórcę wszechrzeczy itp.Wiemy iż stworzył on nas na swoje podobieństwo.Bóg , podobnie jak i człowiek. Mówią , myślą i powodowani są emocjami. Traktując Jezusa jako Słowo które stało się ciałem. A więc odwieczną antymaterię lub poprawniej duchową istotę Boga.Bóg jest Duchem.Jest on sam w sobie oczami , intelektem , mózgiem a w końcu transcendentalnym jestestwem. Musimy przyznać iż przed wypowiedzeniem słowa.Pojawia się ,myśl. Któż poznał myśl pana ?
Kobieta brzemienna , oczekuje poczęcia swego potomstwa. Ma się
narodzić lada dzień. To będzie nowe życie i nowy człowiek. Ecce Homo !
Kobieta wie od dawna o jego nadejściu i procesie wewnątrzustrojowego
dochodzenia do porodu. A zatem pojawia się pierwsze pytanie. Czy ów
nowy człowiek również oczekuje tego, oraz od którego momentu jest on
człowiekiem. Jeśli po dziewięciu miesiącach innej egzystencji , w sobie
znanych warunkach, a wiec w brzuchu matki, oczekuje na swe stworzenie w
innym środowisku. Słysząc tam , widząc i odczuwając wszelkie inne bodzce.
Jeszcze się nie narodził, nie jest sobie oraz innym znany w tym świecie
, na którym ma się pojawić. Po narodzeniu , a wiec po zaistnieniu w
nowej czasoprzestrzeni , Będzie on człowiekiem ! Lecz zauważmy iż jest
on nim już w brzuchu.Zatem wiec , człowiek rodzi się , przychodzi na
świat, już po doświadczeniach innej materii swej egzystencji. Pomijając
fakt iż w trakcie całego swego życia wzrasta jego świadomość bytu,
egzystencji oraz innych. Oznacza to również iż owa świadomość posiadał w
brzuchu, a wiec innym wymiarze swego jestestwa. Jeśli miał ja tuz
przed urodzeniem, to jaka miał w 8,7,6,5,4,3,2,1 miesiącu swego aktu
stworzenia. Gdzie pojawia się pierwszy objaw , symptom świadomości,
oraz czym ona jest. Czy świadomość to cecha nabyta, czy może , kreowana
jest na równi z naszym ,,,,,,dochodzeniem do bytu.
- Do kościoła uczęszczałem do piątej klasy szkoły podstawowej , chodząc na roraty i rekolekcje. Ksiądz nawet powiedział na jednym z kazań iż " dzieciaki , musicie dobrze czynić , bo inaczej wyrosną z was małe zomowcy "
- Będąc małym dzieckiem wierzyłem w coś co jest bardzo tajemne,niedostępne.W zagadkę dzikości,której nikt z ludzi poznać nie może ,a bynajmniej nie powinien.Wówczas Bóg nie pozostawał by już Bogiem. Pózniejsze doświadczenia życiowe, wskazywały na nieco inny punkt widzenia,rozumienia oraz pojmowania. W samym twierdzeniu "trójca " jest kilka ,a w zasadzie jedna elementarna sprzeczność.Trzy osoby, mogą teoretycznie stanowić trójce,lub bardziej spolszczając trójkę. Pytamy Kto?,więc Bóg,ale jeden.Lub pytamy Co? i tu możemy mówić o trójcy.To jednak mamy już wyjaśnione.Jednak wiemy iż Bóg jest jeden.Jest On różnie pojmowany w różnych religiach.Bez względu jednak na wyznawaną religie czy światopogląd,możemy stwierdzić iż przeważająca większość rodzaju ludzkiego stanowią tzw, wierzący. Nie jest także przypadkiem,iż w różnych sytuacjach życiowych ,chcąc podkreślić swe emocje,wykrzykujemy ,O Boże ! Panie Jezu !(dzieje się tak nawet w filmach erotycznych i pornograficznych).Cytat.Wszelki będzie wyznawał będzie imię Boże.Biblia. Często powołujemy się na Opatrzność,nie potrafiąc wytłumaczyć sobie nagłej śmierci,kogoś bliskiego lub innych wydarzeń ludzkości. Znaczy to że tzw, posiew boży jest w nas ludziach,i chcąc nie chcąc sami utożsamiamy się ze wspólnym mianownikiem ludzkiej egzystancji,jakim jest Bóg.Nie będąc mądrym sam z siebie ,a jedynie kierując się objawieniem,zamierzam tobie przedstawić moje pojmowanie,dogmatu o trójcy.A w zasadzie zaprzeczyć tej bałwochwalczej nauce.Ludzkość w postaci Soboru Watykańskiego , sama dając dowód swemu niedowiarstwu i fałszywej pokory,stała się niewolnikiem swego niewłaściwie pojmowanego Ja .Sama filozofia trójcy , nic nie wnosi w nasz ludzki egzystencjonalizm.Znaczy to iż wiedza ta nie jest ci potrzebna nawet do modlitwy,czy też właściwie pojmowanej pobożności. W opisie jaki kieruję do ciebie nie powinieneś kierować się rozumem,lub zbędnymi emocjami. Samo objawienie nie jest także przyczynkiem mojej wyobrazni, lub dociekań osobistych.Nigdy nie starałem się rozwikłać bałwochwalczej ciekawostki. Mówiąc o bałwochwalstwie mam na myśli,sytuacje podobną do sytuacji z góry Synaj.Tam ludzie współplemieńcy rzekli do Mojżesza Wejdz na górę i porozmawiaj z Bogiem.My się go boimy a i nam samym nic nie powie(nawet w to nie wierzymy).W dzisiejszych czasach sytuacje jawi się być ,taka sama.Cała istota pojmowania Boga i egzystencji naszej, została sprowadzona do absurdalnych religijnych sztuczek.Tak naprawdę nie mają one żadnej wartości przed Bogiem.Sami mantrujemy jakieś reguły i obrządki a nasze wyrażanie uczuć sprowadzamy do zwykłej pustej religijności.Dajemy się manipulować przez tzw klerykalizm, oraz twierdząc iż Bóg ,powołał kościół katolicki,czujemy się gorsi od "włodarzy naszych umysłów".Chrystus nie stworzył i nie powołał katolicyzmu.Powstał on kilka set lat pózniej, ze względów społeczno-politycznych.Istota zbawienia człowieka ,oraz prawdziwy dogmat wiary, mieszczą się zupełnie w innej śweże naszego bytu. Re-ligare, -wiązać na nowo.Religia to pancerz , który zakrywa spontaniczność.Nikt z nas nie prosił się na świat i nikt nie ma wpływu na dzień śmierci.A zatem
- Oto Ja przez Ewangelię wzbudziłem tych ,którzy chcieli zaistnieć.
Dały mi one zrozumienie słów:
Na
początku było słowo.A słowo było u Boga.Wszystko przez nie powstało.A
bez niego nic nie powstało co powstało.Ono było na początku u Boga.,,,a
Bogiem było słowo.
- Rozważając dalej ,dalsza część mego wywodu ,skierowana będzie tylko do ludzi wierzących ( nie religijnych),którzy potrafią i chcą zadziwić się nad pięknem naszej egzystencji। Przyjmując za fakt podstawowy iż Bóg nie miał początku , nie starajmy się zrozumieć ,dlaczego i jak to jest możliwe.Bóstwo nie jest podobne do wytworu ludzkiego umysłu.Gdy istniał sam Bóg ,nie miał on potrzeby,zadawania sobie pytań a tym samym stawiania odpowiedzi.Sam dla siebie i przez się jest bytem wiadomym i niepodległym nikomu. Jego umysł , i wiedza jest w zasadzie równa jemu. Czemóż że to ów wiedza miała by służyć.Swoiste w przenośni i dosłownie ,,perpetum mobile.Z tym że tamto teoretycznie musi najpierw zostać wprawione w ruch, by następnie czerpać z siebie energie.W przypadku bóstwa, ów samonapędzający się mechanizm, jest niczym innym , jak samoegzystencjonalnym bytem.Jak wszystko w świecie stworzonym ,ma swój początek i koniec.Tak w osobie Boga,pojęcia takie nie istnieją.Tu równie kwestia fundamentalna , iż
- Bóg jest osobą .Nie ludzką , a niejako poza zmysłową , ale jednak ,myślącą ,uczuciową , i mającą wszystkie cechy ludzkiego gatunku.Będąc dla siebie stanem jemu jedynie wiadomym.Dozwolił wyodrębnić się istotą ludzkim .Mówią że Bóg nie miał ,początku, i nie ma końca.Cóż możemy powiedzieć o rasie ludzkiej,skoro poszczególny człowiek stworzony bywa na jego podobieństwo.A więc czy człowiek w swej pierwotnej formie, nie miał początku? Już słyszę ,,,hipokryzja!
Powiada się iż śmierć to jedyna
sprawiedliwość na tym łez padole. W tym stwierdzeniu jest ukryta
właśnie teza,mówiąca o równości (nie majątkowej,kulturowej czy innej)
lecz jedynie równości stworzenia . Skoro po śmierci wszyscy mają być
równi, wobec Boga i samych siebie,czyli człowieczeństwa,to dlaczego nie
miało być tak przed samym aktem stworzenia.Obstając przy stwierdzeniu
iż zródło ludzkości jest jedno, i jest nim Bóg.To zgódzmy się iż jest to
w pełni trafny punkt mego widzenia iż ludzkość, a tym samym
poszczególny człowiek, równi są początku egzystencji Boga.Czyli braku
tegoż początku , gdyż (Bóg) bóstwo nigdy nie pyta .
Jestem skąd się wziąłem, któż mi dał tchnienia początek?Napisz co myślisz ? |
Komentarze
Prześlij komentarz